Tragedie biorą się z osamotnienia
Z Zofią Dylską, dyrektorką Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Ropczycach rozmawiamy o trudnościach, jakie mają rodzice w wychowywaniu nastoletnich dzieci i o tym na czym polega bycie eurosierotą.
To prawda, że rodzicom jest trudniej wychować dzieci w dzisiejszych czasach w porównaniu z kilkunastoma latami wstecz?
Trudności w porozumiewaniu się z dorastającymi dziećmi zawsze były problemem rodziców. Jednak ostatnio coraz częściej zdarzają się przypadki nie radzenia sobie w dzisiejszej rzeczywistości. Również z wychowaniem dzieci, a szczególnie właśnie z dorastającej młodzieży.
Z czego może to wynikać?
Tempo życia, pogoń za pieniądzem, wyjazdy do pracy za granicę lub do odległych części naszego kraju. Generalnie brak czasu to czynnik, który bezpośrednio wpływa negatywnie na stany emocjonalne rodziców, a pośrednio na ich własne dorastające dzieci. Powstaje zamknięte koło. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi i one w końcu nie przychodzą do nich, żeby się wyżalić. Próbują same rozwiązywać problemy.
Brak czasu jest jedynym czynnikiem?
Pomijanie istotnych wartości oraz upadek autorytetu ludzi dorosłych np. dziadków, rodziców, nauczycieli również nie wpływa korzystnie na dorastającą młodzież. Stąd problemy wychowawcze są coraz częstej zgłaszane do naszej poradni, zarówno przez rodziców nauczycieli, opiekunów czy pedagogów.
W ostatnich kilku latach na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego było kilka przypadków prób samobójstw, właśnie młodych ludzi. Taki przypadek zdarzył się też ostatnio. Co powoduje, że nastolatki targają się na własne życie?
Najczęściej to właśnie niewłaściwe funkcjonowanie rodziny. Z tym się wiążą trudności w szkole. Na dalszym miejscu były zawody miłosne. Jeżeli w domu nie jest tak, jak należy, to odbija się to również na szkole. Z problemów szkolnych i innych rodzina pomoże, wyciągnie o ile się w niej układa. Jak się zostawi dziecko same sobie, to się właśnie dzieją tragedie.
Ostatnio dużo słyszy się o eurosierotach, czyli dzieciach, których oboje lub jedno z rodziców pracuje za granicą. Takie sytuacje również mogą powodować problemy wychowawcze?
Problem eurosieroctwa istnieje i wzrasta w całej Polsce, ale i na naszym terenie. Kiedy jedno albo oboje rodziców przebywa za granicą poczucie bezpieczeństwa u dziecka może ulec znacznemu zachwianiu i doprowadzić do trudności radzenia sobie z wieloma problemami.
Na przykład z jakimi?
Większość dzieci źle znosi rozłąkę i choć mają rodziców, czują się samotne, sierotami. Stres i cierpienie okazują w różny sposób i gorzej się uczą, wagarują, popadają w uzależnienia, a nawet konflikty z prawem.
Wyjazdy rodziców negatywnie odbijają się nie tylko na dzieciach, ale na funkcjonowaniu całej rodziny. Na więziach między nimi, relacjach emocjonalnych. Osłabiają się również relacje nauczyciel – rodzic. Rodzice tak naprawdę nie wiedzą, co dzieje się z ich dziećmi.
Kto najczęściej zauważa, że w danej rodzinie brakuje jedno albo obojga rodziców, bo wyjechali do pracy?
Eurosieroctwo ujawnia się zazwyczaj w momencie, gdy organizowana jest wycieczka szkolna, albo dziecko wymaga pomocy psychologicznej czy badań specjalistycznych, na które konieczna jest zgoda rodziców. Wtedy dyrektorzy szkół, pedagodzy, nauczyciele zgłaszają się do nas. Po prostu nie wiedzą, jak mogą postępować z dzieckiem pozostawionym przez rodziców, a nie mającym prawnego opiekuna.
Gdyby rodzice zapewnili swoim dzieciom prawnego opiekuna na czas wyjazdu, coś, by się zmieniło na lepsze?
Oczywiście. Jeżeli rodzice wyjeżdżają powyżej trzech miesięcy, to muszą zapewnić dziecku prawnego opiekuna. Problem eurosieroctwa miałby znacznie mniejsze skutki dla dziecka, gdyby rodzice podejmując decyzję o wyjeździe, często właśnie za tak zwanym chlebem, czyli z konieczności, wcześniej pomyśleli o własnych dzieciach oddając je prawnie, przez sąd pod opiekę odpowiedzialnych dorosłych osób. Pamiętać tutaj trzeba, że mimo wszystko opiekunowie nie zastąpią rodziców.
Można przygotować, oswoić dzieci ze świadomością, że przez jakiś czas będą bez jednego lub obojga rodziców?
Ważne jest, aby przed wyjazdem rodzice rozmawiali o tym z dziećmi, a dziecko mogło współdecydować o wyjeździe i powrocie rodziców, kiedy rozłąka okaże się dla niego zbyt trudna. Również pożegnanie powinno odbywać się w sposób bardzo naturalny.
Nieobecność, którego z rodziców może być dla dziecka większym przeżyciem?
Trudno jest tak jednoznacznie powiedzieć. Zależy od wieku i płci dziecka. Wiadome jest, że dorastający chłopak zdecydowanie bardziej potrzebuje ojca. Tak samo jest z dziewczynkami, bardziej potrzebna w tym okresie jest matka. Trudno jest to rozdzielać, bo dla prawidłowego rozwoju dziecka potrzebni są oboje rodzice.
Jakie rady miałaby Pani dla tych rodziców, którzy mają problemy z dorastającymi dziećmi?
Na pewno rodzice muszą uporać się z własnymi problemami, tylko wtedy nie będą przenosić ich na dzieci. Po drugie muszą słuchać swoich dzieci. Obserwować i reagować na wszelkie sygnały, jakie są od nich dawane. Kolejno rodzic powinien być obiektywny w stosunku do dziecka. Oczywiście ważna jest też konsekwencja zarówno w nagradzaniu, jak i w karaniu. Rodzic musi wskazać dziecku pozytywne wartości. Nauczyć go odróżniać dobro od zła. Bardzo ważną sprawą jest to, że samemu trzeba się starać być właśnie wzorem, autorytetem. Należeć również wskazywać autorytety i uczyć szacunku. Rodzić musi pamiętać, też o tym, że musi ściśle współpracować ze szkołą, do której chodzi dziecko. Można powiedzieć, że powinien to być dekalog dla rodziców.
Natalia Kosińska
Podobne wpisy