Przy świątecznym stole
Jestem ciekawy o czym rozmawiali państwo przy okazji świątecznych spotkań? Czy był jakiś jeden temat przy śniadaniu wielkanocnym albo obiedzie? O czym dyskutowaliście będąc u rodziny albo przyjaciół? Może o chorobie kogoś bliskiego, globalnym kryzysie, albo tragedii w Kamieniu Pomorskim? Może o nowym płaszczu, albo nieudanym występie rzeszowskiej drużyny żużlowej w poniedziałkowych zawodach?
Pytam o temat rozmów, zawstydzony lekturą świątecznego wywiadu z amerykańską pisarką chińskiego pochodzenia Amy Tan. Pisarka, opowiadając o swoich korzeniach, wspominała ostatnie odwiedziny w Chinach. Była zdumiona, że wszyscy jej krewni będący w większości chrześcijanami, (co w Chinach należy do rzadkości) cały czas rozmawiali o osobistym doświadczeniu Pana Boga.
Napisałem o pewnym zawstydzeniu, gdyż w rozmowach, w których uczestniczyłem, brakowało świadectwa wiary. Dawno nie mówiłem o obecności Boga w moim życiu, zarówno w spotkaniach świątecznych jak i codziennych. Tak sobie wyobrażam, że w uroczystość Wielkanocną, tematem dominującym wszelkich rozmów powinna być obecność Jezusa Zmartwychwstałego w naszym życiu. O czym rozmawiali państwo w ostatnią niedzielę?
Tematy związane z życiem religijnym, jeśli wejść głębiej niż długość kazania na niedzielnej sumie, okazują się trudne, i to z wielu powodów. Po pierwsze, dotykamy osobistej, często intymnej sfery. Po drugie, poruszamy się po płaszczyźnie zagadnień, które są trudne do nazwania – po porostu brakuje słów. Sądzę jednak, że podstawowa przyczyna tkwi w traktowaniu wymiaru religijnego naszego życia za mało radykalnie.
Pierwszym krokiem w stronę radykalizmu jest odpowiedź na pytanie: Co by było, gdyby złożenie Jezusa do grobu było ostatnim wydarzeniem z Jego udziałem? Co by było, gdyby kamień pozostał na miejscu wejścia na zawsze? Trudno sobie wyobrazić taki świat, tak wiele bowiem zmieniło się ze względu na zmartwychwstanie i wokół zmartwychwstania. I nie chodzi o strzeliste katedry, które wznoszą się do nieba w centrach miast Europy, nie chodzi o całe dziedzictwo kultury i sztuki. Gdyby nie było zmartwychwstania nastałaby ciemność drogi do nikąd, ciemność bezsensu życia.
Zmartwychwstanie Chrystusa i, z nim związane, nasze zmartwychwstanie, przede wszystkim powinno wpływać na życiowe wybory. Jeśli wydarzenie Wielkiej Nocy potraktujemy poważnie, nie sposób budować swojego życia inaczej, niż w oparciu o cud Zmartwychwstania. Nie sposób nie przenosić tej radości i nadziei do codzienności. Także do rozmów. Nie tylko świątecznych.
Podobne wpisy